26 maja 2013

Cóż, cóż...



Witam.

Dzisiaj cały dzień padało, cóż za szkoda. Jedynym plusem tak smutnej pogody jest to, że moje włosy delikatnie zakręciły się od wilgoci (co przedstawiam na powyższym obrazku).
Wczoraj wróciłam z pleneru malarskiego. Podsumowanie: pięć namalowanych obrazów, skóra złażąca z purpurowo czerwonej twarzy oraz ogromne wory pod oczyma. Cóż, mogło być o wiele gorzej.
Wena opuściła me ciało tak samo jak poczucie humoru i chęć do czytania. TUTAJ gorzej być nie może.
A wam jak leci weekend?
Mam nadzieję, że nie ogólna beznadzieja i rodzinne podchody jak u mnie.

Pozdrawiam.

3 komentarze:

  1. Ohh kochana, mnie jeszcze kark piecze... Ta pogoda spłatała mam niezłego figla... za gorąco & za zimno

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również opuściła wena. Na czytanie totalnie nie mam ochoty, ale to dlatego, że katuję się lekturami. Mam nadzieję, że Ci się poprawi <3

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie z weną w porządku, a chęć do pisania wraca! Może to dlatego, że w szkole nam już popuścili i nie muszę ślęczeć przed podręcznikami... Szybkiego powrotu weny <3

    OdpowiedzUsuń